Zjazd uchwala dalsze trwanie bojkotu rosyjskich szkół w Królestwie polskiem.
[...]
Zważywszy, że walka o szkołę polską w Królestwie jest ściśle związana z walką o wyzwolenie narodu;
zważywszy, iż drogą stopniowych ustępstw żadnych korzyści istotnych narodowych, politycznych i społecznych w obecnych warunkach uzyskać w Królestwie nie można;
zważywszy, że zaniechanie bojkotu w chwili, kiedy postawą całego narodu może być tylko walka z zaborczym rządem rosyjskim, - odbiłoby się zgubnie na losach ruchu wolnościowego w Polsce;
zważywszy wreszcie, że od utrzymania bezwzględnego bojkotu zależy istnienie średniego szkolnictwa polskiego -
Zjazd młodzieży w Zakopanem, solidaryzując się z nieugiętą walką ludu polskiego o wyzwolenie narodu, postanawia w dziedzinie swego bezpośredniego działania prowadzić nadal bezwzględny bojkot wyższych szkół rządowych w Królestwie.
[...]
Dodatek do wniosku:
Zjazd Młodzieży Polskiej w Zakopanem wzywa Polaków, zamierzających wstąpić do wyższych szkół rządowych w Królestwie, do natychmiastowego zerwania wszelkich stosunków z temi szkołami, pod groźbą wyłączenia ze społeczności akademickiej młodzieży polskiej.
Zakopane, 26–28 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
Będąc zdania, iż dla zapewnienia rozwoju normalnego młodzieży polskiej w Królestwie koniecznem jest kierowanie tej młodzieży do wyższych szkół w Galicji lub zagranicę, tudzież ze względu na bojkot wyższych zakładów naukowych w Królestwie, Zjazd młodzieży polskiej w Zakopanem orzeka się przeciw wyjazdom na studja wyższe w Galicji lub zagranicą.
Zjazd polskiej młodzieży w Zakopanem wzywa społeczeństwo starsze, aby to stanowisko młodzieży czynnie i moralnie poparło.
Zakopane, 26–28 lipca
Nasza walka o szkołę polską 1901–1917, Opracowania, wspomnienia, dokumenty zebrała Komisja Historyczna pod przewodnictwem Prof. Dra Bogdana Nawroczyńskiego, t. I, Warszawa 1932.
A jednak nie wstąpiłam do ZMP. Wezwali mnie przed egzekutywę szkolną na rozmowę. To było właściwie przesłuchanie. Siedziały tam gnoje; nawet młodsi ode mnie. Zaczęli mi zarzucać, że mój ojciec był przed wojną dyrektorem szpitala, że mieliśmy willę na Żoliborzu, że wykorzystywaliśmy klasę robotniczą jako służbę domową, że posłano mnie do szkoły prowadzonej przez Siostry Zmartwychwstanki, a rodzina mojej mamy to obszarnicy. Wszystkie zbrodnie, których dokonałam mając od zera do siedmiu lat. Odpowiadałam coraz bardziej wściekła i upokorzona. Potem kazali mi wyjść, żeby się naradzić. Wreszcie wezwali z powrotem i powiadomili, że mimo wszystko decydują się mnie przyjąć. Wtedy nie wytrzymałam, wyjaśniłam, gdzie ich mam i że tam właśnie mogą mnie pocałować i wyszłam, huknąwszy (niegrzecznie) drzwiami.
Pewno teraz nie dostanę się na studia, nawet na taki wydział, gdzie w ogóle nie będzie kandydatów. Trudno. Nie nadaję się do tej organizacji.
Warszawa, 9 kwietnia
Krystyna Kisielewska, W normalność, „Karta” nr 13/1994.
Odpisuję późno, bo chcę Ci coś wspomnieć o uroczystości 1-go maja w Warszawie. Otóż Kochanie, nie wyobrażasz sobie, jak było strasznie „czerwono”. Tłumy, tłumy i jeszcze raz tłumy defilowały po ulicach Warszawy, głównie na Marszałkowskiej, gdzie była trybuna. Nie było organizacji bez czerwonych flag, i to tylko czerwonych, aż naprawdę rozpacz ogarniała na tak straszne widoki. Teraz coś Ci napiszę o naszej szkole, a więc na tym punkcie było jeszcze gorzej. Jest u nas kilkuosobowe tylko koło ZMP. Na pochodzie, [w] którym niestety i ja musiałam iść, wystawili na przód znak ZMP i dziewczęta, które tu należą, z opaskami czerwonymi. Ponieważ nie wszystkie należały i nie wszystkie miały opaski, więc szedł pierwszy cały szereg udekorowany opaskami i po każdej stronie po dwie [dziewczęta] także z opaskami ZMP. Możesz sobie wyobrazić, jakie było oburzenie wśród dziewcząt, które nie należały, tym bardziej że do opasek dodano nam czerwone flagi. Wyglądało to na ogół strasznie, ale niestety nie było na to rady, trzeba było iść i nic nie mówić...
Warszawa, 1 maja
Centralne Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (CA MSWiA), 17/IX/71, t. 3, k. 84–87.
Na pochodzie, na który niestety i ja musiałam iść, wystawili na przód znak ZMP [Związek Młodzieży Polskiej] i dziewczęta, które tam należą, z opaskami czerwonymi. Ponieważ nie wszystkie należały i nie wszystkie miały opaski, więc szedł pierwszy cały szereg udekorowany opaskami i po każdej stronie [następnych szeregów] po dwie także z opaskami ZMP. Tak że to wyglądało w ten sposób, że cała szkoła to jednolite ZMP. Może sobie wyobrazić, jakie było oburzenie wśród dziewcząt, które nie należały, tym bardziej że do opasek dodano nam czerwone flagi. Wyglądało to na ogół strasznie, ale niestety nie było na to rady, trzeba było iść i nic nie mówić.
Warszawa, 1 maja
Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
Ubawiłem się jak rzadko kiedy. Ponieważ ZMP [Związek Młodzieży Polskiej] szło osobno, u nas została sama reakcja i wygłupialiśmy się okropnie. Staliśmy naprzeciwko trybuny i nie biliśmy braw, ani też nikt nie wzniósł bojowego okrzyku. Natomiast po trzech godzinach stania gremialnie wołaliśmy: „My chcemy jeść, my chcemy do domu, my nie idziemy więcej na pochód, my mamy tego dość!”. […] Zaśpiewaliśmy marsza żałobnego, za co dostaliśmy od publiczności niezliczone brawa.
Lublin, 1 maja
„Biuletyn Informacyjny”, 14 maja 1949, cyt. za: Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
Atmosfera na wiecu nie przygotowana, nie było widać radosnej, bojowej postawy młodzieży, nie było widać kierowniczej roli ZMP [Związek Młodzieży Polskiej] wśród młodzieży. Nawet w czasie grania hymnu narodowego i Międzynarodówki poszczególne grupy młodzieży chodziły po placu.
Białystok, 1 maja
Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
Pochód zaczynają najmłodsze dzieci szkół warszawskich. Maszerują pod hasłem „pragniemy pokoju dla wszystkich dzieci świata”. Mienią się czerwone chusteczki harcerskie, ustępując miejsca barwnym strojom ludowym. […] Dzieci szkolne wypisały na swych transparentach „Dziś uczymy się – jutro będziemy budować socjalizm”. W następnym etapie ceremonii przed trybuną przemaszerowują dorośli: ZMP-owcy – przodownicy pracy. Najmłodszych uczestników manifestacji zamieniają ich starsi koledzy, aktywni uczestnicy budownictwa socjalistycznego.
Warszawa, 22 lipca
Piotr Osęka, Rytuały stalinizmu. Oficjalne święta i uroczystości rocznicowe w Polsce 1944–1956, Warszawa 2007.
Art. 1. 1. Wybory są powszechne: prawo do wybierania ma każdy obywatel polski, mający w dniu wyborów ukończonych 18 lat — bez względu na płeć, przynależność narodową i rasową, wyznanie, wykształcenie, czas zamieszkiwania w obwodzie głosowania, pochodzenie społeczne, zawód i stan majątkowy. [...]
Art. 2. Nie mają prawa wybierania osoby umysłowo chore oraz osoby pozbawione praw publicznych i obywatelskich praw honorowych prawomocnym orzeczeniem sądu wydanym po dniu 22 lipca 1944 r., w czasie trwania pozbawienia praw. [...]
Art. 42. Prawo zgłaszania kandydatów na członków rad narodowych przysługuje organizacjom politycznym, zawodowym i spółdzielczym, Związkowi Samopomocy Chłopskiej, Związkowi Młodzieży Polskiej, jak również innym masowym organizacjom społecznym ludu pracującego. Organizacje te wykonać mogą prawo zgłaszania kandydatów samoistnie lub łącznie. [...]
Art. 46. Liczba kandydatów na liście nie może przekraczać liczby członków rady narodowej, wybieranych w danym okręgu.
Warszawa, 25 września
„Dziennik Ustaw Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”, 1954, nr 43.